Poproś o ofertę lub więcej informacji

ENG

PL

Kurs jazdy defensywnej, Szkoła bezpiecznej jazdy Kraków, doskonalenie techniki jazdy Warszawa, technika jazdy Gdańsk, bezpieczna jazda Wrocław, szkolenia flotowe Katowice
Doskonalenie techniki jazdy, kurs doskonalenia techniki jazdy, samorozwój kierowcy, kurs techniki jazdy, szkolenie bezpiecznej jazdy, jazda defensywna, ecodriving, płynność jazdy, przepisy ruchu drogowego, nauka jazdy samodzielnie, kurs jazdy.

Kurs bezpiecznej jazdy dla pracowników firmy. Jak zrobić to dobrze?

Kursy bezpiecznej jazdy dla kierowców pojazdów służbowych to w branży flotowej kontrowersyjny temat. Nie bez powodu: wiele firm zaświadczy, że w ich przypadku takie szkolenia wcale nie zaowocowały spadkiem szkodowości, a są też takie, w których po „szkole bezpiecznej jazdy” liczba wypadków wśród pracowników nawet wzrosła. Jednocześnie jest też jednak wiele flot, w których doskonalenie techniki jazdy dla kierowców prowadzących pojazdy służbowe regularnie przynosi świetne rezultaty. Skąd takie rozbieżności? Przecież wydawałoby się, że każda forma edukacji kierowców zawsze jakoś zaprocentuje. Niestety to nie takie proste. Aby kurs bezpiecznej jazdy zadziałał zgodnie z przeznaczeniem, czyli doprowadził do spadku szkodowości, zarówno jego wykonawca, jak zamawiający muszą do tego przedsięwzięcia podejść bardzo świadomie. Oto, na co trzeba zwrócić uwagę, aby kurs bezpiecznej jazdy dla pracowników naszej firmy przyniósł efekt, którego oczekujemy, czyli zaowocował spadkiem szkodowości w firmowej flocie.

 

Gdybyśmy zapytali reprezentatywną próbę fleet managerów o ich doświadczenia z kursami bezpiecznej jazdy, to okazałoby się, że te doświadczenia są bardzo mieszane. Niektóre z takich szkoleń przynoszą dobre rezultaty, ale duża część nic nie daje, a niektóre wręcz skutkują wzrostem liczby wypadków wśród uczestników. Jak to w ogóle możliwe? Wydawałoby się przecież, że każda forma edukacji kierowców musi przynieść pozytywne rezultaty…

 

Niestety to tak nie działa. Aby program szkoleń dla firmowych kierowców okazał się skuteczny, trzeba spełnić szereg warunków. Im więcej z nich pominiemy albo zlekceważymy, tym większe ryzyko, że całe przedsięwzięcie zakończy się niepowodzeniem. Dodatkowo, odpowiedzialność za dobry efekt szkoleń tylko częściowo spoczywa na szkole bezpiecznej jazdy realizującej kurs. Wiele zależy także od postawy i działań zleceniodawcy, na co często nie zwracamy wystarczającej uwagi. W tym artykule omawiam, na jakie kwestie należy zwrócić uwagę, aby kurs bezpiecznej jazdy faktycznie zadziałał zgodnie ze swoim przeznaczeniem, czyli zaowocował spadkiem liczby wypadków w firmowej flocie.

 

Artykuł ten dotyczy wyłącznie szkoleń dla kierowców pojazdów firmowych. Kursy dla osób prywatnych z różnych względów rządzą się innymi prawami. Osoby zainteresowane takimi kursami zachęcam do sięgnięcia do mojego wcześniejszego artykułu „Szkolenia z bezpiecznej jazdy: oferta rynkowa i na co zwrócić uwagę przy zakupie”. 

 

 

Na co zwrócić uwagę, aby kurs bezpiecznej jazdy zadziałał

Kwestie, na które należy zwrócić uwagę, aby kurs bezpiecznej jazdy dla pracowników firmy okazał się udanym przedsięwzięciem, omawiam poniżej. Jest ich sporo, ale niech nas to nie zniechęca. Istnieją tysiące przykładów, zarówno z Polski, jak i z całego świata, że kierowców prowadzących auta służbowe da się edukować skutecznie. Mało tego, jeśli za cel stawiamy sobie osiągnięcie naprawdę niskiego poziomu szkodowości, jakaś forma edukacji kierowców jest konieczna. Nie poddawajmy się więc, tylko po prostu profesjonalnie przygotujmy do realizacji takiego projektu. Ten tekst ma za zadanie w tym pomóc.

 

Oto osiem kwestii, na które należy zwrócić uwagę, aby kurs bezpiecznej jazdy dla kierowców firmowych przyniósł rezultaty, których po nim oczekujemy. Jeśli chcesz od razu przejść do interesującego Cię tematu, możesz kliknąć na jeden z linków w spisie treści poniżej. 

 

Nie chcesz czytać i wolisz od razu otrzymać ofertę szkolenia? Skontaktuj się mną.Kurs bezpiecznej jazdy w firmie - na co zwrócić uwagę

 

 

Spis treści

 

1. Na szkolenia w danej flocie może być za wcześnie

 

2. Poślizg wcale nie jest główną przyczyną wypadków

 

3. Główną przyczyną wypadków są ryzykowne zachowania

 

4. Ludzie są różni, więc aby do nich dotrzeć, potrzeba zróżnicowanych komunikatów

 

5. Niektóre szkolenia realizowane są w szkodliwy sposób

 

6. Szkolenie dorosłych jest trudne

 

7. Efekty szkoleń z bezpiecznej jazdy mają ograniczoną trwałość

 

8. Pracodawco, spójrz w lustro!

 

Podsumowanie

 

 

Na szkolenia w danej flocie może być za wcześnie

Zacznijmy od tego, że czasem najlepszym sposobem na realizację kursu bezpiecznej jazdy w firmie jest rezygnacja z niego. Co stoi za tym nieco prowokacyjnym stwierdzeniem? 

 

Większość czytających te słowa fleet managerów pewnie potwierdzi, że w każdej flocie istnieje grupa kierowców, do których nie dotrzemy żadnym edukacyjnym przekazem, szkoleniem ani perswazją. Są to osoby przekonane, że są doskonałymi kierowcami, agresywnie jeżdżące, często uczestniczące w kolizjach, a winy zwykle szukające u innych. W przypadku takich osób kurs bezpiecznej jazdy ma niewielką szansę powodzenia, bo zwykle puszczają one mimo uszu wszelkie przekazywane na takich szkoleniach treści.

 

Pół biedy, jeśli takich niesfornych kierowców mamy we flocie niewielu. Jeśli jednak stanowią oni większość (a jest sporo takich flot), wówczas zamawianie kursu bezpiecznej jazdy może nie mieć sensu. Wiedzę ze szkolenia przyswoją sobie bowiem głównie ci kierowcy, którzy i tak na co dzień jeżdżą rozsądnie. Natomiast ci, których zachowania najbardziej chcielibyśmy zmienić, prawdopodobnie pozostaną odporni na wszelkie próby perswazji. Ze względu na przewagę we flocie osób „niereformowalnych” sumaryczny wpływ kursu na szkodowość w skali całej floty może wtedy być bliski zeru.

 

Jeśli podejrzewamy u siebie taką sytuację, lepiej na początku skupić się na twardych rozwiązaniach administracyjnych, a plany realizacji kursu bezpiecznej jazdy odłożyć na później. Jakie narzędzia administracyjne możemy zastosować?

 

  • Po pierwsze, rozważmy wdrożenie we flocie telematyki monitorującej i korygującej zachowania kierowców. Rozwiązania telematyczne do analizy stylu jazdy kierowców (czyli tzw. monitoring GPS floty) umożliwiają wychwytywanie ryzykownych zachowań u poszczególnych użytkowników pojazdów. Na rynku jest dostępnych wiele rozwiązań tego typu; jest też wiele dowodów potwierdzających ich skuteczność.

 

  • Stwórzmy precyzyjną politykę flotową, czyli regulamin korzystania z pojazdów służbowych. Dzięki takiemu dokumentowi jednoznacznie określimy oczekiwania wobec pracowników, a także zyskamy formalną podstawę do egzekwowania od tych ostatnich określonych zachowań na drodze. 

 

  • Rozważmy wdrożenie we flocie systemu kar i nagród. System kar pozwoli ukrócić zapędy kierowców jeżdżących niezgodnie z zasadami określonymi przez pracodawcę, a system nagród pozwoli nagradzać tych, którzy jeżdżą prawidłowo. Zarówno nagrody, jak i kary najlepiej oprzeć na danych ze wspomnianej już telematyki.

 

  • Uwzględnijmy wymogi związane z bezpieczeństwem jazdy w rekrutacji nowych pracowników oraz w ocenach pracowniczych rzutujących na wynagrodzenia personelu.

 

  • Rozważmy usunięcie z firmy osób niereformowalnych lub – jeśli korzystają z pojazdów benefitowych – karne odebranie im pojazdów służbowych. Takie bezwzględne podejście bywa najszybszym sposobem na poprawę statystyk szkodowości. 

 

O administracyjnych sposobach poprawy bezpieczeństwa we flocie piszę też w artykule Poprawa bezpieczeństwa we flocie samochodowej – jak to zrobić. 

 

 

Poślizg wcale nie jest główną przyczyną wypadków

Popularne w Polsce przekonanie mówi, że najczęstszą przyczyną wypadków drogowych jest wpadnięcie w poślizg. Takie rozumowanie prowadzi kolei do wniosku, że aby uniknąć wypadków, kierowcę powinno się wysłać na szkolenie na płycie poślizgowej, gdzie nauczy się on, jak „wychodzić z poślizgu”. Niestety, zarówno przekonanie, jak i płynące z niego konkluzje są błędne. Wbrew bowiem powszechnym wyobrażeniom, jedynie około 20% wypadków wynika z utraty panowania nad pojazdem. Natomiast około trzy czwarte, czyli ogromna większość kraks (dokładne statystyki znaleźć można w raportach bezpieczeństwa ruchu drogowego publikowanych przez Komendę Główną Policji), ma bardziej prozaiczny charakter. Są to przede wszystkim: 

  • wymuszenia pierwszeństwa

  • jazda z nadmierną prędkością

  • jazda ze zbyt małym odstępem od poprzedzającego pojazdu

  • potrącenia pieszych

  • nieprzestrzeganie przepisów. Poślizg nie jest główną przyczyną wypadków

 

Innymi słowy, można przyjąć, że lepsze panowanie nad pojazdem uzyskane dzięki szkoleniu na płycie poślizgowej mogłoby teoretycznie zaradzić tylko co piątemu wypadkowi, i to przy (nierealistycznym) założeniu pełnej skuteczności takich kursów. Właśnie dlatego jazdy na płycie poślizgowej często nie przynoszą mierzalnego efektu.

 

Myśląc o szkoleniach z bezpiecznej jazdy dla naszej floty, nie skupiajmy się więc nadmiernie na klasycznych kursach na płycie poślizgowej. Patrząc na rzeczywiste przyczyny wypadków, jest mało prawdopodobne, aby taki kurs zaowocował znaczącą redukcją szkodowości (zdarzają się od tej zasady wyjątki, ale wymagają one spełnienia określonych warunków – więcej o tym w moim artykule Coaching kierowców a doskonalenie techniki jazdy – czym się różnią?). W zamian zastanówmy się nad wdrożeniem we flocie takich szkoleń i działań, które pomogą nam poradzić sobie z kwestiami, które skutkują wypadkami dużo częściej niż poślizgi. 

 

 

Główną przyczyną wypadków są ryzykowne zachowania

Wspomnieliśmy, że do około 75% wypadków dochodzi w wyniku wymuszeń pierwszeństwa na skrzyżowaniach, zbyt szybkiej jazdy, ryzykownych zachowań wobec pieszych i podobnych sytuacji. Skąd jednak biorą się takie sytuacje? Otóż wynikają one najczęściej z codziennego kuszenia losu przez kierowców poprzez agresywne lub ryzykowne zachowania na drodze. Do takich niebezpiecznych zachowań należą na przykład: 

  • rozwijanie nadmiernych prędkości

  • jazdę ze zbyt małym odstępem od poprzedzającego pojazdu

  • pozwalanie sobie na użycie telefonu podczas jazdy 

  • naginanie granic bezpieczeństwa poprzez gwałtowne, nieprzemyślane manewry.

 

Jeśli więc chcemy, aby kierowcy pojazdów należących do naszej firmy rzadziej je rozbijali, powinniśmy zastosować wobec nich środki, które ograniczą u nich częstotliwość takich właśnie ryzykownych zachowań na drodze. Jednym ze sposobów są wspomniane już działania administracyjne. Innym jest sięgnięcie po alternatywne formy edukacji kierowców, na przykład:

 

Szkoła bezpiecznej jazdy - alternatywne formy, kursy jazdy defensywnej

 

  • Moderowane dyskusje grupowe z udziałem pracowników na tematy związane z bezpieczeństwem jazdy. Jest to narzędzie niedoceniane, bo w Polsce niewiele mamy osób, które umieją takie dyskusje poprowadzić. Jednak istnieją dowody, że przy dobrej realizacji takie dyskusje mogą być bardzo skuteczne. 

 

  • Ecodriving.

 

  • E-learning, newslettery na tematy związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego, webinary.

 

  • Szkolenia „train the trainer”.

 

  • Dni bezpieczeństwa o tematyce BRD (bezpieczeństwa ruchu drogowego). 

 

Chcesz uzyskać ode mnie ofertę któregokolwiek z wymienionych na tej liście szkoleń? Skontaktuj się ze mną.

 

 

Ludzie są różni, więc aby do nich dotrzeć, potrzeba zróżnicowanych komunikatów 

W typowej firmowej flocie jest kilkudziesięciu lub kilkuset kierowców, a każdy z nich ma inne doświadczenie, charakter i osobowość. Jest więc mało prawdopodobne, że do każdego skutecznie dotrzemy, kierując do wszystkich tylko jeden rodzaj przekazu edukacyjnego – jakikolwiek by on nie był. Niektórzy z naszych pracowników okażą się podatni na racjonalne argumenty, inni zareagują, gdy przemówi się do ich emocji, a jeszcze innych przekonamy odwołując się do opinii uznanego autorytetu. 

 

Oznacza to, że jeśli chcemy skutecznie oddziaływać na wszystkich naszych pracowników prowadzących samochody służbowe, powinniśmy stosować wachlarz różnych, realizowanych równolegle działań edukacyjnych. Jest to kolejny argument, aby sięgnąć po alternatywne do płyty poślizgowej metody edukowania kierowców, i aby sięgnąć po co najmniej kilka takich metod jednocześnie.

 

 

Doskonalenie techniki jazdy sportowej może zaszkodzić

Niektóre szkolenia realizowane są w szkodliwy sposób

Wielu doświadczonych fleet managerów z rezerwą podchodzi do szkoleń z bezpiecznej jazdy. W polskich warunkach zdarza się bowiem, że „kurs bezpiecznej jazdy” w rzeczywistości okazuje się być eventem, na którym przewozi się uczestników sportowymi samochodami, epatuje ich szybką jazdą po torze albo ćwiczy z nimi techniki typowo rajdowe lub wyścigowe. Istnieje wiele badań potwierdzających, że takie podejście nie tylko nie pomaga w obniżeniu szkodowości we flocie, ale może ją wręcz zwiększać. Takie eventy mogą bowiem skutkować wzrostem skłonności do ryzyka wśród uczestników i wywoływać u nich nadmierną pewność siebie za kierownicą. 

 

Jeśli czujemy obawę, że wykonawca szkolenia pod płaszczykiem „kursu bezpiecznej jazdy”, w rzeczywistości oferuje nam event, którego treścią jest zabawa poślizgami i szybką jazdą, trzymajmy się od takich usług z daleka. Nic nam one bowiem w dziedzinie bezpieczeństwa nie dadzą, a mogą nawet zaszkodzić.

 

 

Szkolenie dorosłych jest trudne

Kolejną przyczyną powodującą, że część szkoleń się nie udaje, jest to, że szkolenie osób dorosłych, zwłaszcza w dziedzinie, w której uważają się oni za kompetentnych, jest najzwyczajniej w świecie trudne. Aby takie osoby do czegoś przekonać, nie wystarczy dobrze się na tym znać. Trzeba też umieć przekazać im swoją wiedzę, a także być w stanie nakłonić je, aby z niej później korzystały. 

 

Jak to osiągnąć? W kontekście bezpieczeństwa flot są to kwestie badane na świecie od kilkudziesięciu lat. Według zaleceń płynących z tych badań, kurs bezpiecznej jazdy powinno się prowadzić tak zwanymi technikami coachingowymi (patrz link kilka akapitów wyżej). Do coachingu kierowców potrzebujemy odpowiednio wykwalifikowanych trenerów, a bynajmniej nie każdy trener takie kwalifikacje posiada. Dlatego jeśli mamy taką możliwość, przed zamówieniem szkoleń u danego dostawcy postarajmy się zweryfikować kompetencje jego trenerów właśnie w zakresie stosowania technik coachingowych. Najlepiej zrobić to, zbierając opinie od innych flotowców lub – jeszcze lepiej – zamawiając szkolenie demonstracyjne.

 

 

Efekty szkoleń z bezpiecznej jazdy mają ograniczoną trwałość

Efekty kursów bezpiecznej jazdy, nawet najlepszych, z czasem słabną. Dodatkowo w większości flot cały czas ma miejsce rotacja personelu, która rozwadnia efekty prowadzonych działań edukacyjnych. Dlatego szkolenia organizowane raz na kilka lat to zwykle za mało, aby trwale obniżyć szkodowość we flocie. Potrzebujemy częstszej aktywności: edukacja w zakresie bezpiecznej jazdy powinna być w firmie prowadzona w sposób ciągły. A ponieważ żadne przedsiębiorstwo nie ma nieograniczonego budżetu, zwykle oznacza to rezygnację z rozbudowanych szkoleń na rzecz wielu równocześnie prowadzonych, drobnych działań edukacyjnych. 

 

Planując edukację naszych pracowników w zakresie bezpiecznej jazdy, pamiętajmy więc, że w sytuacji ograniczonego budżetu lepiej organizować drobne, ale częste działania, niż zdecydować się na rozbudowany kurs bezpiecznej jazdy, ale realizowany tylko – nomen omen – od wielkiego dzwonu. 

 

Jeśli masz wątpliwości, jakie aktywności oraz jaką ich częstotliwość wybrać, jest to zagadnienie, którym zajmuję się w ramach mojej działalności doradczej. Skontaktuj się ze mną, aby uzyskać ofertę moich usług doradczych dla flot.

 

 

Pracodawco, spójrz w lustro!

Szkolenia z bezpiecznej jazdy dla kierowców firmowych mogą nie przełożyć się na spadek szkodowości we flocie także wtedy, gdy do wypadków we flocie dochodzi z przyczyn niezwiązanych z kierowcami. W wielu firmach główną przyczyną wysokiej wypadkowości mogą bowiem być czynniki, za które odpowiadają nie kierowcy, a ich pracodawca. Chodzi tu o kwestie związane z szeroko rozumianymi warunkami pracy. Mogą to być na przykład:

  • nieoptymalny dobór tras lub godzin przejazdu (np. zmuszanie pracowników do częstej jazdy w nocy)

 

  • zbyt długi czas pracy, przekładający się na większe zmęczenie kierowców

 

  • zły stan techniczny floty (np. zużyte ogumienie, złe ustawienie świateł w pojazdach)

 

  • niski poziom bezpieczeństwa czynnego lub biernego użytkowanych pojazdów

 

  • niedostateczne wyposażenie związane z bezpieczeństwem jazdy (np. gaśnice, kamizelki i inne elementy odblaskowe, apteczki w pojazdach, karty ratownicze)

 

  • zbyt wyśrubowane cele stawiane pracownikom, zmuszające ich do pracy ponad siły lub łamania przepisów (np. zbyt ambitne targety dla handlowców, rozkład jazdy w przedsiębiorstwie autobusowym tak opracowany, że aby się w nim zmieścić, kierowcy muszą łamać ograniczenia prędkości).

 

Jeśli tego rodzaju przyczyny okazują się częstą przyczyną wypadków w naszej firmie, to szkolenie kierowców niewiele nam da. Po prostu będziemy próbowali wówczas wpłynąć na coś, co nie ma praktycznego znaczenia. Tak więc pracodawco, spójrz w lustro! Firma chcąca obniżyć szkodowość w swojej flocie powinna w pierwszej kolejności upewnić się, że zapewnia pracownikom takie warunki i narzędzia pracy, które umożliwiają im bezpieczną jazdę. 

 

 

Podsumowanie: Kurs bezpiecznej jazdy w firmie. Jak zrobić to dobrze?

Chcąc zrealizować skuteczny i owocny program szkoleń z bezpiecznej jazdy dla pracowników firmy, należy zwrócić uwagę na następujące kwestie:

 

Szkoła bezpiecznej jazdy dla pracowników firmy - jak zrobić to dobrze

  • Nie skupiajmy się nadmiernie na kursach na płycie poślizgowej. Wbrew popularnym poglądom, nie jest to ani jedyny możliwy sposób edukowania kierowców, ani też takie kursy nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem. Na rynku dostępne są też inne typy szkoleń, i często sprawdzą się one lepiej!

 

  • Działania edukacyjne, które prowadzimy, powinny tak wpływać na naszych pracowników, aby rzadziej przejawiali oni na drodze ryzykowne zachowania najczęściej skutkujące wypadkami. Zaliczają się do nich między innymi gwałtowne manewry, nieprzestrzeganie przepisów, poruszanie się z nadmiernymi prędkościami, niezachowywanie właściwego odstępu od innych pojazdów, czy niebezpieczne zachowania wobec pieszych. 

 

  • Nasi pracownicy są różni. Jeśli więc chcemy do nich wszystkich dotrzeć z przekazem edukacyjnym, przekaz ten również powinien być zróżnicowany. Otwórzmy się na nieszablonowe rozwiązania i korzystajmy z szerokiego wachlarza aktywności edukacyjnych.

 

  • Edukacja kierowców powinna być częsta i regularna. Lepiej skupić się na częstych działaniach, nawet jeśli budżetu wystarczy nam wtedy tylko na drobne aktywności, niż realizować duże szkolenia, ale robić to rzadko.

 

  • Trzymajmy się z daleka od rzekomych „kursów bezpiecznej jazdy”, które nawiązują do sportu samochodowego, bawienia się szybką jazdą, czy driftingu. Takie eventy może zapewniają dobrą rozrywkę, ale nie tylko nie zmniejszają ryzyka wypadków we flocie, ale mogą je wręcz zwiększyć.

 

  • Szkolenie nie zawsze jest najlepszym sposobem, aby obniżyć szkodowość we flocie – czasem może być na nie za wcześnie. Jeśli kierowcy w naszej firmie lekceważąco podchodzą do zasad bezpieczeństwa, wysyłanie ich na kurs bezpiecznej jazdy raczej niewiele pomoże. Lepiej wtedy skupić się na twardych działaniach administracyjnych, włącznie ze zwolnieniem z pracy najtrudniejszych „przypadków”. Do projektu szkoleń z bezpiecznej jazdy wróćmy dopiero, gdy uda nam się zapanować nad sytuacją.

 

  • Kursy bezpiecznej jazdy dla pracowników nie powinny być jedynym działaniem, jakie firma podejmuje na rzecz obniżania szkodowości w swojej flocie. Do wypadków może bowiem dochodzić także z przyczyn leżących po stronie pracodawcy, i w żaden sposób nie związanych z pracownikami. Jeśli więc jako pracodawca chcemy, aby w naszej flocie do wypadków nie dochodziło, w pierwszej kolejności uderzmy się w piersi i upewnijmy, że sami zadbaliśmy o bezpieczne warunki jazdy samochodem dla naszego personelu.

 

Podsumowując, kurs bezpiecznej jazdy dla pracowników, jeśli ma przynieść dobre efekty, wymaga głębokiego pomyślunku. Wymaga też więcej przygotowań i bardziej świadomego podejścia, niż nam się często wydaje, zwłaszcza jeśli zabieramy się do realizacji takiego projektu po raz pierwszy. Jednak jeśli zrobimy to dobrze, jak najbardziej mamy szansę uzyskać dobre efekty. 

 

Jeśli chcesz zorganizować skuteczny kurs bezpiecznej jazdy dla pracowników Twojej firmy, chętnie doradzę Ci, jak zrobić to dobrze. W celu uzyskania dalszych informacji skontaktuj się ze mną.

 

 

Kurs jazdy defensywnej, doskonalenie techniki jazdy, kurs techniki jazdy

Trenerjazdy.pl

 

Obniżenie ryzyka wypadków drogowych przez kursy jazdy defensywnej i nowoczesne doradztwo. Usługi dla firm i klientów indywidualnych w całej Polsce. Wystawiam faktury VAT.

 

+48 668 193 668

wojciech.szajnert@trenerjazdy.pl

Adres e-mail

Wpisz swoją wiadomość

WYŚLIJ
WYŚLIJ
Wiadomość została wysłana.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

ZAPRASZAM DO KONTAKTU PRZEZ FORMULARZ:

Copyright 2024 Trenerjazdy.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wojciech Szajnert trenerj jazdy ekspert bezpieczeństwa flot Linkedin
Bezpieczna jazda trener jazdy defensywnej facebook
Akademia bezpiecznej jazdy Kraków, Warszawa, Szczecin, Lublin instagram
Akademia bezpiecznej jazdy, 
Co to jest jazda defensywna,
Zasada 3 sekund, Doskonalenie techniki jazdy, Technika jazdy, 
Bezpieczna jazda, Ecodriving, Defensive driving coach Poland
09 stycznia 2024